Czytam dziecku: książka dla dwulatka
- 743 Views
- Paulina Kwiatkowska
- 1 czerwca 2020
- Zakupy
Jaką książkę dla dwulatka wybrać – to pytanie zadają sobie rodzice, babcie, dziadkowie, ciocie i wujkowie. I wszyscy inni, którzy chcą kupić prezent dla dziecka i to w dodatku ma być książka. Zebraliśmy dla was najciekawsze propozycje wraz z krótkim opisem, czego po danej pozycji można się spodziewać. UWAGA! Wszystkie książki były testowane na dzieciach!
TOP 3 dla dwulatka (kolejność przypadkowa)
Naciśnij mnie – Hervé Tullet
Któż nie słyszał o tym fantastycznym francuskim artyście? „Naciśnij mnie” to jedna z najbardziej popularnych książek tego twórcy. Nie jest pisarzem, dlatego jego książki są graficzne i bardzo interaktywnymi. W tym przypadku bawimy się książką przyciskając kropki w różnych kolorach. Potrząsamy książką, zdmuchujemy czerń i… o nie! Kropki uciekają z książki! Ratunku! Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to ciekawe, ale książka interaktywna staje się świetną zabawką. Mamy polecenia do przeczytania i działamy, a dzieci naprawdę wciągają się w historię kropki.
Seria: jak ta pozycja się sprawdzi, zobacz też inne pozycje tego autora, wszystkie są świetne!
Pucio uczy się mówić – Marta Galewska-Kustra
Dzięki tej książce, dziecko oglądając kolorowe strony uczy się opowiadać, co dzieje się na obrazkach. Są to codzienne sytuacje, takie jak rodzinny obiad czy wyjście na spacer, a słówka to przede wszystkim wyrazy dźwiękonaśladowcze. Postacie towarzyszą nam przez całą serię, gdzie głównym bohaterem jest właśnie Pucio, a jego przygody nie odbiegają od tego, co maluch widzi w swoim otoczeniu. Z biegiem czasu onomatopeje można zamienić na proste słówka, a następnie kupić następną książkę. Tak, tu dziecko rośnie razem z bohaterem.
Seria: dostępna jest książeczka dla jeszcze młodszych i dla nieco starszych, a także zupełnie pierwsze gry planszowe.
Złamałem trąbę – Mo Willems
Na świecie rozdaje się dużo nagród za książki dla dzieci. To, czego dowiemy się na stronie wydawnictwa Babaryba, które tę książkę ma w sprzedaży, Mo Willems otrzymał takie nagrody jak: Theodor Seuss Geisel Medals, Caldecott Honor i Carnegie Medal. Jego twórczość, choć nieświadomie każdy z nas już zna, przynajmniej do pewnego stopnia, ponieważ Willems był autorem części historii z Ulicy Sezamkowej. W książce „Złamałem trąbę” poznajemy dwoje bohaterów: Słonia Leona i Świnkę Malinkę.
Tym razem narratorem będzie słoń, który opowiada pokręconą historię o tym, jak złamał sobie trąbę, a jest to opowieść długa i zawiła. Ogromny plus: przedstawiona jest w formie komiksowej – wypowiedzi są zawarte w dymkach. To świetny wstęp do tego, by w przyszłości zainteresować się taką formą opowiadań. Są to nie tylko wypowiedzi w zwykłych dymkach, ale też wspomnienia słonia zawarte w chmurkach, tak jak to zazwyczaj wygląda w komiksach. Uczymy tu dziecko rozpoznawania, jak czytać komiksy. Sama historia jest prześmieszna, a zakończenie zaskakujące. Dzieci naprawdę mają wielki ubaw czytając tę opowieść.
Seria: historie o Słoniu Leonie i Śwince Malince można przeczytać też w innych książkach z serii, a są to: „Mieszkamy w książce”, „Czy polubisz moją breję” i „Mogę grać razem z wami?”.